Dobre nawyki w energetyce. Bądźmy eko, kupujmy mniej węgla, oddychajmy czystym powietrzem!

    Nie spotkałem nigdy artykułu opisującego proces kształtowania się ceny za energię elektryczną od poziomu konsumenta do poziomu producenta.
    Biorąc pod uwagę, iż cena węgla jest bardzo wysoka i stanowi on główny surowiec do wytwarzania energii postanowiłem poskładać znane mi  fakty w całość. Ponadto znaczną jego część do wytwarzania energii importujemy (decyduje cena). Towarzyszą nam także trendy bycia "eco" ale także na tych stronach nie spotkałem się z tym co chciałbym tutaj opisać. Prawdopodobnie wynika to z faktu, iż Polska ma najbardziej opartą produkcję energii o węgiel a artykuły typu "eco" są powielane z innych "zachodnich" mediów.
    Zacznijmy od czegoś prostego. Załóżmy, że zrobiliśmy badanie polegające na mierzeniu zużycia energii w grupie osób przez określony czas. Tak się złożyło, że pośród wszystkich uczestników badania była Kasia, Tomek i Jadwiga, którzy zużyli dokładnie po 10 kWh. Prąd pobierany był w ramach tej samej taryfy G11 (całą dobę taka sama stawka). 
    Czy te osoby zużyły taką samą ilość energii? Odpowiedź oczywiście brzmi NIE. Te osoby zużyły taką samą liczbę kilowatogodzin zapisanych na ich liczniku.
    Kilka faktów:
    1. Kiedy wpiszemy w wyszukiwarkę google hasło "ile węgla potrzeba na wyprodukowanie 1 kWh" otrzymamy informację, że dla 1 MWh (1000 kWh) potrzeba 0.5 tony węgla. Ni mniej ni więcej oznacz to, że 1 kWh to spalone 0.5 kg węgla w elektrowni. Jest to tylko wartość średnia określona dla produkcji. Równie dobrze, w momencie kiedy zużywali tą energię mogła wynosić 0.4 kg na kWh jak 0.7 kg na kWh. To jaka w danym momencie była wartość tego współczynnika zależy od struktury wytwarzania energii w danym miejscu i czasie. Gdyby te osoby zużyły tą samą liczbę kWh z tego samego gniazdka w tym samym czasie to z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że zużyły tyle samo energii (zasobów).
    Powyższy fragment otworzył nam kolejne ważne elementy łańcucha tj. czas i lokalizacja. Trzecim jest węgiel.
  2. Lokalizacja potencjalnej elektrowni atomowej jest rozważana w centralnej/północnej Polsce. Dzieje się tak bo podczas transportu energii część z niej znika. Oznacza to, że jeżeli np. trzeba będzie dostarczyć 1 kWh z Elektrowni Turów do Białegostoku to w dużym uproszczeniu znaczy, że źródło będzie jej musiało wyprodukować więcej! Odległość od elektrowni ma znaczenie! zatem jeżeli nasi uczestniczy zużyli 10 kWh w tym samym czasie ale będąc w innych miejscach Polski to na pewno zużyli różne ilości węgla czyli energii potrzebnej do ich wytworzenia. Jak już jesteśmy przy transporcie to warto wspomnieć, że sieci energetyczne są jak drogi do jazdy samochodem. Lepsze i gorsze. Również te lokalne. W sytuacji gdy taka sieć jest zatłoczona (co ostatnio pojawia się w tematyce związanej z prosumenckim wytwarzaniem energii - elektrownie przydomowe) prąd przepływa gorszej jakości sieciami i tracimy go w transporcie więcej. W niektórych przypadkach w zależności od rodzaju sieci może być istotna temperatura otoczenia. Im wyższa tym wyższe straty.
    3. Czas. O ile w przypadku lokalizacji zużycia energii nie mamy wpływu a zmniejszenie ilości jej zużywania jest dla nas bolesne (to tak jakby prosić ludzi, którzy lubią prowadzić auto, żeby nie jeździli lub robili to ekonomicznie) to zmiana pewnych nawyków bez rezygnowania ze wszystkiego co używamy może doprowadzić do zmniejszenia zużycia węgla czyli obniżenia kosztów (niestety nie dla odbiorców końcowych) i czystszego powietrza co za moment pokażę na liczbach. 
    W procesie wytwarzania energii bierze udział wiele podmiotów. Niektóre z nich pracują cały czas jak np. elektrownie wodne czy wiatrowe. Inne tylko w określonych warunkach zewnętrznych np. panele słoneczne. Kilka procent produkcji stanowią elektrownie gazowe natomiast ponad 60% to elektrownie na węgiel. Elektrownie, które generują prąd z OZE są podmiotami, które chcemy aby pracowały zawsze. W punkcie pierwszym wspomniałem, że ilość węgla potrzebna do produkcji kWh jest różna. Wynika to z współczynnika efektywności spalania. Im jest wyższy tym lepiej. Ma tu znaczenie efektywność elektrowni i surowca. Łatwo zatem wyciągnąć wniosek, że w pierwszej kolejności uruchamia się najbardziej wydajne elektrownie o najwyższym współczynniku. Im potrzebna jest wyższa moc w danym momencie tym więcej takich źródeł musi działać a co za tym idzie wybór zaMwęża się do coraz gorszych źródeł (o ile lokalizacyjnie i przesyłowo jest to możliwe). Problemem może być także transport od źródła do celu, o którym już pisałem. Każda linia energetyczna ma określone zdolności przesyłu a gdy nie ma "autostrady energetycznej" do celu przesył może być kosztowny.
    Teraz kilka liczb.
    W Polsce maksymalne zapotrzebowanie na moc wyniosło nieco ponad 27 000 MWh. 


    Statystycznie gospodarstwa domowe zużywają około 20% powyższych wartości.


Największe zapotrzebowanie na moc występuje w okresie zimowym.
Większość - nie znalazłem danych ale myślę, że powyżej 85% odbiorców jest rozliczana według taryfy całodobowej - g11. 

Ponieważ pierwsze zdjęcie jest dość spłaszczone pozwolę wkleić sobie dane ze starszego okresu, które zbytnio nie odbiegają od stanu faktycznego ale lepiej obrazują wizerunkowo to co chcę pokazać. 


    OK! Tytułem wstępu mamy już podstawowe dane. 
    Na powyższym obrazku możecie zaobserwować rozkład zapotrzebowania na moc o określonej godzinie, Są to wartości dla określonego dnia. W dni robocze różnice są szczególnie widoczne. W weekendy także ale mniej (część firm nie pracuje).
    Jaka krzywa byłaby najlepsza dla powyższego rozkładu? odpowiedź brzmi - linia prosta pozioma.
    Każda zmiana zapotrzebowania na skrajne w górę lub w dół wiąże się albo z uruchomieniem dodatkowych źródeł mocy albo z ich wyłączeniem. Występuje tu analogia jak z samochodem. Kiedy odpalicie go rano to zanim silnik się nagrzeje do określonej temperatury będzie więcej spalał paliwa. Podobnie jest z jazdą. Każdy silnik ma jakąś wartość obrotową dla której relacja spalonej benzyny do pokonanych kilometrów wypada najlepiej. Im więcej wymagamy od silnika (jadąc szybciej) tym bardziej jest to kosztowne. Chyba lepiej brzmi nieefektywne. Zwiększone zapotrzebowanie na moc tworzy dodatkowe koszty związane z uruchomieniem zasobów lub pracą powyżej najbardziej efektywnych wartości. Dalej problemem jest logistyka. Co dzieje się w takich przypadkach? 
Cena za każdy dodatkowy kilowat szybuje x1.5, x2. Kto ponosi tego koszt? my w średniej cenie za kWh i ilośći dwutlenku węgla w atmosferze plus kwocie, która zasila rosyjską gospodarkę.
    Co możemy zrobić?
    Nawykiem przesunąć nasze zapotrzebowanie na moc z godzin popołudniowych 16-21 na godziny 0-5 rano. 
    Koszt wytworzenia i dostarczenia energii pomiędzy tymi dwoma przedziałami jest różny o średnio 80-100%. 
Szczegóły cen w poszczególnych godzinach znajdziecie na TGE rynek dnia następnego 

    Różnice w cenach dla poszczególnych godzin biorą się z kosztów jakie trzeba ponieść aby dostarczyć określoną moc. Oznacza to, że jeżeli zużyjecie kWh o godzinie 18 to do jej wyprodukowania i dostarczenia potrzeba 0.8 kg węgla. Jeżeli zużyjecie ją w nocy to "tylko" 0.4 kg węgla. 
Przesuwanie zużycia z tych przedziałów na godziny nocne zawsze będzie korzystne. W weekendy rozkład mocy jest inny bo część firm nie pracuje. Musicie sami po TGE poszukać.
    Dochodzimy już do końca - co proponuję?
    Proponuję aby powyższych informacji być świadomym i niemal zerowym kosztem, poprzez zwykły nawyk przesunąć ładowanie telefonów, laptopów, hulajnóg, samochodów, rowerów elektrycznych, powerbanków, laterek i innych tego typu urządzeń na godziny nocne, zmywarka dla odważnych :-). Żeby zrobić to nawykiem wystarczy wam gniazdko smart (tylko proszę nie kupujcie chińskich kiedy polskie firmy takie robią. Ja mam LTC ale pewnie są inne - nie jest to kryptoreklama). Wpinacie gniazko, pod nie listwę, ustawiacie godziny załączenia 0 - 5. I gotowe! Wpinacie tak samo idąc spać czy popołudniu, Budzicie się rano efekt ten sam.
    Co możemy zyskać?
    Jeżeli na gospodarstwo domowe przesuniemy 300 Wh dziennie (dwa telefony plus laptop, jakiś power bank, robot sprzątający - rower czy hulajnoga to poważniejsza sprawa) to co +/- 3 dni mamy przesunięty 1 kWh. Rocznie daje to 120 kWh. Każde 9 takich gospodarstw to spalone 0.5 tony węgla mniej. Przy 9 mln gospodarstw/osób rocznie przesuniemy 1 000 000 MWh czyli 500 000 ton węgla mniej. To tylko jeden nawyk!
    Wartości powyższe są szacunkowe bo nie da się tego dokładnie "pomierzyć".
    Jako ciekawostkę napiszę, że np. gospodarstwa domowe zużywają na potrzeby ogrzewania aktualnie 12 mln ton węgla.
    Na koniec jako potwierdzenie zapraszam do zapoznania się z artykułem.
Nie pozwólmy pracować starym blokom energetycznym i przesuwajmy zużycie ze szczytowych godzin. Trujmy się mniej. Każdy nawet najmniejszy krok w dobrą stronę jest ważny. Dziękuję, że dobrnęliście. Liczę, że podzielicie się treścią ze znajomymi i uzyskamy efekt skali.
Wszystkiego dobrego!

    











    


  
    
    

    

Komentarze

  1. Może w ogóle przestaniemy spać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. o może konsumujmy tyle samo węgla ale miejmy z tego więcej energii? dlaczego nie?

      Usuń
  2. Może przeanalizować zużycie i możliwości dostosowania (nie każdemu się da!) do innej taryfy i nie tylko oszczędzać surowce ale również swoje pieniądze? Ja mam taryfę G12w zoptymalizowaną tak, że 30% idzie z tzw. taryfi dziennej (80gr/kWh)i 70% z taryfy nocnej (30gr/kWh, bo koszt przesyłu symboliczny). Bojlery, pralki, zmywarki jadą prawie wyłącznie na taniej energii. Rachunek wychodzi 65% tego z taryfy G11.
    PS. Gdy ja zmieniałem na G12w pani w tauronie powiedziała, że jestem pierwszą osobą którą obsługuje, wybierającą tę taryfę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety "taryfy" nie wynikają z propozycji sprzedawców tylko stosownych aktów prawa. Poza tym myślę, że przeciętny kowalski nie będzie sobie w stanie tego policzyć bo skąd on ma wiedzieć ile energii co bierze, jaki to będzie procentowy udział, jak się rozłoży w ciągu doby i czy będzie się to opłacać. Jak słusznie zauważyłaś/eś to nie tylko koszt energii ale także spora różnica na przesyle. Problem jest, występuje i myślę, że najlepsza jest edukacja!

      Usuń
  3. proponuję jeszcze nastawiać pranie na noc- LTC nie jest konieczne = każda pralka od 20 lat ma timer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsza jest świadomość. Z pralką jest tak, że część osób napisze, że im "wyleje" pod ich nieobecność ale gdy są w domu i tak oglądają TV czy robią coś innego i jak pralka wyleje to efekt będzie identyczny. Świadomość jest mega ważna bo pranie można w tygodniu włączyć wcześniej. Np. zamiast o 16_30 uruchomić o 14_00 poprzez timer jak napisałeś. Pomiędzy przedziałami 14-16 a 16-18 różnice są spore.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zróbmy sobie drugi weekend w środę i czwartek!